Karolina Domżalska wierzy w powodzenie swej misji
O początkach działalności inkubatora w Zdziwóju Nowym i Starym, planach, zamiarach i oczekiwanych efektach rozmawiamy z Karoliną Domżalską, dyrektor ds. strategii tej instytucji
- Jest Pani dyrektorem ds. strategii; wytycza Pani cele działalności, a jednocześnie przygotowuje długofalowe plany, aby spełnić te zamierzenia. Jakie są więc główne cele?
- Przede wszystkim promowanie przedsiębiorczości poprzez pomaganie firmom rozpoczynającym działalność, ale też przedsiębiorstwom już istniejącym, które chcą się rozwijać.
Chcemy ten cel realizować głównie na terenie objętym programem rewitalizacji, czyli w sołectwach Zdziwój Nowy i Stary, Mącice, Krukowo i Rzodkiewnica. Nie oznacza to jednak, że skupiamy się wyłącznie na nich. Myślimy o rozwijaniu działalność nowych firm również poza tym obszarem.
Firmy, które powstają na naszym terenie będą mogły korzystać z pomieszczeń inkubatora, ze sprzętu, z internetu, ze wsparcia ekspertów, księgowych.
Firma może też zarejestrować się pod naszym adresem, mieć u nas biuro i organizować wszelkie spotkania. Może też bezpłatnie korzystać z sali konferencyjnej, tylko powinna nas o tym kilka dni wcześniej uprzedzić.
To wszystko jest bezpłatne.
- A noclegi i posiłki?
- Będą płatne. Dodam, że firmy nie korzystające z inkubacji będą musiały zapłacić za wynajem pomieszczeń biurowych.
- Czy odbyły się jakieś szkolenia dla przyszłych biznesmenów?
- Dzięki inkubatorowi powstała już jedna firma. Jej właściciel, mieszkaniec Zdziwója, przeszedł u nas szkolenie. Będzie świadczył usługi dla inkubatora i poza nim. Jest to działalność związana z budownictwem, remontami i konserwacją urządzeń.
- Z tego co wyczytałem wynika, że w tym roku powinniście przeszkolić co najmniej dziewięciu przyszłych przedsiębiorców..
- Nie rozwinęliśmy jeszcze pełnej działalności, ale mogę powiedzieć, że w kolejce czekają następni chętni. Chcemy, aby dziewięć firm, które powstaną w tym roku, działało jak najdłużej. Jeżeli jednak któraś z nich przestanie funkcjonować, skupimy się na tym, aby aktywować kolejną. W założeniach inkubatora podkreślono, że powinniśmy stale utrzymywać co najmniej dziewięć aktywnych firm. Oczywiście może być ich więcej, ale dziewięć to minimum.
- Czy nowe firmy będą musiały działać na terenie gminy?
- Co prawda, skupiamy się na najbliższym terenie, szczególnie na obszarach objętych programem rewitalizacji, ale te firmy nie muszą pochodzić z gminy Chorzele ani nawet z naszego powiatu. Mogą działać, gdzie chcą.
- Jak to się ma do ożywienia tych obszarów, skoro możecie przyjmować właściwie firmy zewsząd? Poza tym jak działalność poza gminą będzie przekładać się na polepszenie jakości życia mieszkańców terenów rewitalizowanych? A co wreszcie będzie, gdy wyszkolicie tych dziewięciu czy dziesięciu przedsiębiorców, lecz część z nich zawiesi działalność a następni się nie zgłoszą?
- Kandydaci na przedsiębiorców dostaną silnie wsparcie specjalistów – ludzi od marketingu, od rozwoju biznesu, będą też mieli możliwość założenia u nas strony internetowej. Liczymy na to, że ta pomoc ułatwi im dobry start, że nie poprzestaną na samozatrudnieniu, lecz będą w stanie dać pracę ludziom z naszego terenu czy spoza niego.
- Wróćmy na chwilę do osób, które mają być zatrudnione bezpośrednio w inkubatorze..
- Pierwszeństwo mają mieszkańcy wymienionych wcześniej miejscowości. Najwcześniej zatrudniliśmy pana na stanowisko konserwatora, potem panią sprzątaczkę – mieszkankę Zdziwója, wkrótce zacznie pracować pani na recepcji. Planujemy kolejne nabory z myślą o kucharce i pomocy kuchennej, kierowcy.
- Czy dotychczas przyjętych zatrudniono na etaty, umowy zlecenia czy w innej formie?
- Pani ze Zdziwója i pani recepcjonistka są na razie zatrudnione na trzymiesięczny okres próbny. Potem podejmiemy decyzję o dalszej formie zatrudnienia i okresie jej trwania. Pan konserwator świadczy usługi na rzecz Inkubatora, prowadzi własną działalność gospodarczą.
- Co z szansami na pełny etat?
- Etaty będą pojawić się na bieżąco. Może być ich więcej, ale to zależy od skali rozwoju naszej działalności. Jeśli na przykład będzie duże zapotrzebowanie na bazę noclegową, to zapewne zatrudnimy więcej sprzątaczek i kucharek. Wiele zależy od liczby szkoleń, kursów, zielonych szkół.
Mamy wiele planów i pomysłów, ale o niektórych na razie za wcześnie mówić
Mogę natomiast powiedzieć, że wiosną chcemy ruszyć z kilkoma akcjami - wczasy wyszczuplające dla dorosłych i dla dzieci, tygodniowe i dwutygodniowe. Dietetycy opracują diety pod kątem poszczególnych osób – czy to odchudzającą czy oczyszczającą. Mamy tu atrakcyjne tereny, więc postaramy się wykorzystać je do przejażdżek rowerowych, spacerów..
Zaczęliśmy układać program, w którym przewidujemy m.in. zajęcia fitness dla mam z dziećmi. Podczas gdy mamy będą ćwiczyć, dzieci znajdą się pod opieką.
Tworzymy program zielonej szkoły z podziałem na kategorie wiekowe,
- Podobno w Zdziwóju wkrótce pojawi się grupa z Kazachstanu?
- Na 12-miesięczny program stażu mają przyjechać profesorowie, by zdobywać wiedzę o europejskim systemie nauczania.
- Skąd Kazachowie dowiedzieli się o Zdziwóju?
- Poprzez Uczelnię Lingwistyczno-Techniczną w Przasnyszu (operator inkubatora – przyp. red.) , która utrzymuje kontakty z tamtejszymi placówkami edukacyjnymi.
- Załóżmy, że wszystko idzie jak z płatka; macie liczne płatne szkolenia, kursy, zielone szkoły. Czy zyski z działalności inkubatora, nie mówię o dofinansowaniach unijnych, będą przeznaczane na ułatwienie życia tutejszych mieszkańców – na budowę dróg, chodników, innych udogodnień?
- Głównym celem działań EIP jest wsparcie zawodowe mieszkańców i na tym będziemy się skupiać. Pieniądze pozyskane z funduszy unijnych mają wspomagać firmy, które powstaną w Inkubatorze.
- Jak to ma wyglądać w praktyce?
- Planujemy zatrudnienie specjalistów, na przykład psychologów, mają być też bezpłatne warsztaty, adresowane do osób zagrożonych wykluczeniem. Chodzi o to, by takie osoby w jakimś sensie odnalazły same siebie; uświadomiły sobie, co mogą robić, w czym mogą być dobre. Spróbujemy poszukać dla nich zawodów, które mogłyby świadczyć na rzecz Inkubatora i nie tylko. W zależności od potrzeb i kwalifikacji przez kandydatów.
- Dojazd do was jest dość odległy, więc najwięcej chętnych zgłosi się z chyba najbliższych okolic…?
- Liczymy na mieszkańców z okolicy. Jednak nie wszyscy kandydaci z naszych terenów spełniają stawiane im wymogi, dlatego osoby spoza terenu mają również szanse na zatrudnienie.
- Przed Panią wielkie wyzwanie. Nie boi się Pani niepowodzenia?
- Tutaj będę zarządzać sama, ale przy współpracy z dyrektor generalną Elżbietą Sternal, rektorem przasnyskiej UL-T.
Choć mam pewne obawy, mimo wszystko jestem nastawiona pozytywnie i zakładam, że mi się uda. Zdobywałam doświadczenie w kilku korporacjach, pracowałam w spedycji w transporcie jako spedytor międzynarodowy. Mam też wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej. Jestem dobrej myśli. Wiem, że czeka mnie ciężka praca, ciągłe szukanie pomysłów, organizowanie. Myślę, że za rok będzie można powiedzieć dużo więcej.
Niebawem powstanie nasz strona internetowa, na której będzie można na bieżąco śledzić nasze działania. Zachęcam wszystkich do jej oglądania. Jest już fanpage, zachęcam do polubienia i obserwowania.
- Dziękuję za rozmowę i powodzenia.
Zbigniew Czarnecki