Z Beatą Sajdych, właścicielką chorzelskiego biura rachunkowego Rachbet, rozmawiamy o prowadzeniu biznesu i o pułapkach, jakie czyhają na początkujących przedsiębiorców
- Portal www.prawo.pl podaje, że od początku roku do połowy lutego 2023 r. przedsiębiorcy zawiesili działalność ponad 20 tys. firm. Głównymi przyczynami są inflacja, rosnące koszty prowadzenia działalności oraz niekorzystne i skomplikowane zmiany wprowadzone przez "Polski Ład". Jak to wygląda na naszym chorzelskim rynku?
- Narzekają prawie wszyscy przedsiębiorcy, których firmy powadzę, ale jednocześnie radzą sobie, a większość z nich nawet się rozwija.
Rzymski filozof Seneka powiedział, że umiejętność krzątaniny to jeszcze nie przedsiębiorczość. Można powiedzieć, że nasze firmy rozumieją tę zasadę. W biznesie ważna jest znajomość zasad jego funkcjonowania, w tym świadomość potrzeb, wyzwań czy planowania. Na przykład firmy świadome nie przeznaczają dochodów przedsiębiorstwa na dobra prywatne, lecz inwestują w rozwój.
Oczywiście, żeby zaistnieć na rynku, trzeba ciężko pracować i starać się robić wszytko jak najlepiej. Nawet w naszej małej 10-tysięcznej gminie konkurencja jest w każdym zawodzie i branży.
- A jakie są największe powody do narzekań?
- Przede wszystkim wąski rynek pracowniczy, a więc ograniczone możliwości zatrudnienia osób z odpowiednimi kwalifikacjami. Specjalistów w różnych dziedzinach jest tu naprawdę mało.
Młodzi tuż po studiach czy szkołach średnich opuszczają gminę i okolice i uciekają do dużych ośrodków, gdzie jest więcej ofert pracy i lepsze zarobki.
Brakuje kierowców, budowlańców, wykwalifikowanych pracowników administracyjnych, biurowych, praktycznie ludzi ze wszystkich branż, może z wyjątkiem pracowników sklepowych.
- Co więc może zrobić pracodawca?
- Na pewno nie ściągnie do naszej gminy zawodowego kierowcy, majstra budowlanego albo innego specjalisty z Warszawy lub Olsztyna, choćby ze względu na stawki. Ich wysokość zależy od rejonu – w wielkich miastach są nieraz dwukrotnie wyższe niż u nas.
- Tak krawiec kraje, jak mu materii staje… Czyli nawet, jeśli ktoś w firmie z trudem daje sobie radę z obowiązkami, trzeba go zatrzymać, bo nie ma zastępcy?
- To nie takie proste. Właściciel firmy czasami nie ma sumienia zwolnić pracownika, który nie spełnia jego oczekiwań, bo wie, że gdzie indziej nie znajdzie on pracy, ale i lepszego zastępcy szybko też nie znajdzie.
Poza tym pracodawcy w niewielkich miejscowościach kierują się też innymi kryteriami; tu wszyscy się znają, często są spokrewnieni a wiadomo, że nie wypada krzywdzić rodziny i dobrych znajomych.
- Życie przedsiębiorcy nie jest łatwe. Ma na swoich barkach ciężar prowadzenia firmy, którą najczęściej zbudował od podstaw. Ponosi odpowiedzialność za ludzi i musi tak działać, by wypracować pieniądze na wypłaty, inwestycje i co tam jeszcze. Mimo to wciąż są chętni do otwierania własnych biznesów...
- Prowadzenie własnego biznesu stało się bardzo modne, ale niektórzy zostają przedsiębiorcami bez zastanowienia i odpowiedniego przygotowania, trochę na zasadzie impulsu – bo np. usłyszeli, że na czymś można zarobić.
Niewykluczone, że tak może być, ale mimo wszystko trzeba mieć choćby minimalną wiedzę o zasadach działania firmy.
- Co przede wszystkim powinno się wiedzieć?
- Z reguły, gdy ktoś postanawia założyć firmę, idzie ją zarejestrować a dopiero potem pyta, jakie będzie miał obowiązki, jaką formę opodatkowania wybrać, jak załatwić sprawy z ZUS.
Tymczasem przed podjęciem decyzji o założeniu firmy kandydat na biznesmena powinien poczytać fachową literaturę lub odwiedzić doradcę podatkowego ewentualnie księgowego i zasięgnąć podstawowych porad. Taka wizyta będzie pierwszą inwestycją przyszłego biznesmena, która zwróci się poprzez uniknięcie podstawowych pomyłek.
Doradca lub księgowy wyjaśni sprawy związane rejestracją w ZUS, wyborem sposobu opodatkowania, zawieszeniem działalności firmy. Są pewne kruczki, które mogą sprawić, że niedoinformowany kandydat na biznesmena popełni nieodwracalny błąd, za który potem będzie słono płacił poprzez wysokie podatki lub składki.
- A tak przy okazji…. Ostatni okres rozliczeń podatkowych dał chyba popalić księgowym. Mam na myśli rozporządzenia wspomnianego już „Polskiego Ładu” podatkowego…
- „Polski Ład” od samego początku miał błędy, a ich naprawianie wiązało się z jeszcze większymi błędami. W rezultacie przez cały rok mieliśmy do czynienia z jednym wielkim bałaganem.
- Skąd mogło to się wziąć?
- Według mnie, przy tworzeniu tych zmian w systemie podatkowym ktoś popełnił błędy, nie przewidział wszystkich konsekwencji ich zastosowania, a potem trudno było szybko je skorygować.
- Jednym z przykładów mogą być wynagrodzenia dla nauczycieli i policjantów, którzy otrzymują zapłatę "z góry". W styczniu otrzymali oni niższe pensje.
- Był to efekt niewypełnienia formularza PIT-2, czyli deklaracji pracownika, by pracodawca, przy wypłacaniu wynagrodzenia, uwzględniał kwotę wolną od podatku w prawidłowej wysokości, tj; pełną lub częściową, uzależnioną od ilości miejsc pracy, w jakich np. nauczyciel miał zatrudnienie.
- Rząd najpierw odpowiedzialnością za tę sytuację winił księgowych w miejscach pracy osób, które otrzymały niższe wynagrodzenia….
- W końcu przyznał się do błędu, a minister finansów wydał rozporządzenie zmieniające sposób naliczania podatku dochodowego.
- Jak księgowi dawali sobie radę z tymi niejasnościami?
- Zasięgaliśmy porad od doradców podatkowych, którzy pierwsi rozgryzali te przepisy od strony technicznej. Za radą mojego doradcy za pewnik i punkt wyjścia przyjęłam wytyczne ustawy, nie biorąc pod uwagę żadnych rozporządzeń, które tę ustawę zmieniały. Innymi słowy, omijałam z daleka rozporządzenia, które tworzyły ten bałagan a które w stosunku do ustawy nie mają mocy prawnej
- Czyli ostatecznie wybrnęliście z kłopotów..?
- Jakoś to się wyprostowało i jest już - można powiedzieć – stabilnie - aczkolwiek nie są to zmiany korzystne dla przedsiębiorców.
- Jakiś przykład?
- Największy bałagan zrobiła składka zdrowotna, która – mówiąc w uproszczeniu – stała się dodatkowym podatkiem.
- No cóż. W rankingu konkurencyjności systemu podatkowego, przygotowanym przez Tax Foundation w 2021 roku Polska zajęła 36. miejsce na 37 klasyfikowanych krajów OECD. Gorzej było tylko we Włoszech.
Dziękuję za rozmowę
Zbigniew Czarnecki