Głowa ofiary wilków w Piwnicach, fladry i owczarek podhalański (fot. Zbigniew Antoń, www.kalendarzrolnikow.pl, radioolsztyn.pl)
Rosną obawy mieszkańców gminy przed coraz częstszymi napadami wilków na zwierzęta gospodarskie. Dwa lata temu głośno było działalności tych drapieżników w okolicach Bugzów i Starej Wsi, ostatnio dotarły informacje z Raszujki i Kwiatkowa oraz z okolic stacji w Chorzelach
Jednym z poszkodowanych wskutek napadu wilków jest Zbigniew Antoń, mieszkaniec Piwnic Wielkich (gm. Wielbark), bezpośrednio sąsiadujących z gminą Chorzele. 2 września późnym popołudniem wilki zagryzły mu 180-kilogramowego byczka.
- Doszło do tego ok. 300 metrów od mojego obejścia między 18 a 20. Kiedy zobaczyłem resztki byczka, przestraszyłem się i wróciłem do domu. Rano poszedłem do urzędu gminy zgłosić stratę, lecz okazało się, że zmieniły się przepisy i teraz wniosek o odszkodowanie trzeba składać nie w urzędzie gminy, ale w regionalnej dyrekcji ochrony środowiska. Musiałem też zrobić zdjęcia. Stratę wyceniam na ok. 2 tys. zł. Wkrótce miną dwa miesiące od zdarzenia, a odszkodowania nie widać – opowiada pan Zbigniew.
Jak starać się o odszkodowanie?
Żeby otrzymać rekompensatę za straty spowodowane przez wilki, należy zabezpieczyć martwe bydło i wszelkie ślady zdarzenia oraz jak najszybciej skontaktować się z właściwą miejscowo regionalną dyrekcją ochrony środowiska oraz lekarzem weterynarii. Lekarz określi prawdopodobną przyczynę, przybliżony czas zgonu i rodzaj poniesionych obrażeń.
Nie wolno uprzątać zagryzionego zwierzęcia przed przybyciem komisji szacującej szkodę.
Poszkodowany powinien złożyć wniosek o odszkodowanie wraz z kopią dokumentacji hodowlanej, oświadczenie, że zagryzione zwierzę jest jego własnością oraz zaświadczenie o zgonie wydane przez właściwego miejscowo lekarza weterynarii.
Warto zapamiętać: odszkodowanie nie przysługuje, jeżeli od zachodu do wschodu słońca zwierzę pozostawało bez bezpośredniej opieki.
O zdarzeniu nie trzeba zawiadamiać policji, ponieważ nie ma ona uprawnień do szacowania szkód.
Fladry, pastuch i owczarki
Według danych portalu www.polskiwilk.org.pl, wilki zabijają rocznie około 600 zwierząt gospodarskich. W skali kraju te szkody nie stanowią wielkiego problemu, bo obejmują zaledwie 0,002% stanu krów i 0,06% stanu owiec. Trudno jednak przekonać o błahości sprawy rolnika, dla którego ubytek jednej lub kilku krów może być znaczną stratą.
Łatwym łupem tych drapieżników są przed wszystkim zwierzęta niedostatecznie chronione przez właścicieli! Warto więc pomyśleć o specjalnych zabezpieczeniach.
Jednym ze skutecznych sposobów zapobiegania napadom wilków na zwierzęta hodowlane są fladry - kawałki kolorowego, zwykle czerwonego materiału o wymiarach 10x40 cm. Fladry ponaszywane są na cienki, mocny sznurek co 30-40 cm. Rozwiesza się je wokół pastwiska na wbitych w ziemię żerdziach tak, by dolne krawędzie materiału znajdowały się około 15 cm nad powierzchnią gruntu i mogły swobodnie powiewać na wietrze.
O pozyskanie fladr można ubiegać się we właściwych regionalnych dyrekcjach ochrony środowiska. Na przykład w 2016 roku ponad 7 tys. metrów fladr do odstraszania wilków udostępniła właścicielom gospodarstw Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie. Z kolei w roku ubiegłym ta sama dyrekcja przekazała hodowcom owiec z woj. warmińsko-mazurskiego kilka psów pasterskich - polskich owczarków podhalańskich do ochrony stad przed wilkami.
Niektórzy gospodarze stosują pastuchy elektryczne z przeciągniętymi równolegle dwoma lub trzema drutami (najwyższy znajduje się na wysokości około 1 m).
Ochronę mogą stanowić ogrodzenia z siatki o wysokości powyżej 2 m, wkopanej na minimum 0,5 m w głąb ziemi.
Bardziej szkodzą bobry
Ataki wilków na zwierzęta hodowlane nie są w skali całej Polski najbardziej dotkliwe finansowo. W 2018 r. za inwentarz zabity przez wilki wypłacono 1 mln 151 tys. zł.
Dwadzieścia razy więcej wypłacono za szkody poczynione w rolnictwie przez bobry (22 mln 296 tys. zł). Natomiast za szkody w uprawach rolnych powodowane przez jelenie, sarny i dziki wypłacono w 2018 r. około 91 mln złotych. Wilki chętnie i często jedzą bobry, a ponad 95% ich diety stanowią właśnie jelenie, sarny i dziki.
Według szacunków, w Polsce może żyć 6-8 mln psów, z czego od 70 tys. do 650 tys. osobników to psy zdziczałe. Z badań dr Izabeli Wierzbowskiej z Grupy Badań Łowieckich i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Jagiellońskiego wynika, że co roku bezpańskie psy zabijają - jedynie na terenach łowieckich - 33 tys. dzikich zwierząt i 280 zwierząt gospodarskich.
Czar
(na podst. www polskiwilk, olsztyn.rdos.gov.)