Aktualności

1. Sosna bartna w rezerwacie w Czarni. Barcie dziano (drążono) na wysokości od 3,5 do nawet 15 m - źródło: Muzeum Kurpiowskie w Wachu; 2. Kurp na barci - źródło: Muzeum Kurpiowskie w Wachu; 3. Współczesna pasieka wiosną; 4. Ostrokół i kłoda broniąca barć przed rabunkiem przez niedźwiedzia - źródło: httpssteemit.com

SŁODKA WOLNOŚĆ W PUSZCZY CHORZELSKIEJ

Wiele wieków temu nasze tereny porastały potężne lasy. Ich częścią była puszcza chorzelska zwana też Mazuchem. Oprócz smolarzy, rudników i innych ludzi lasu, żyli i pracowali w niej bartnicy – a wśród nich Berkowie, Opalachowie, Ulatowscy i inni, których nazwiska przetrwały do dziś

W tamtych czasach produkty pszczele były luksusowym towarem. Miód służył nie tylko do słodzenia i wytwarzania napitku alkoholowego, lecz stosowano go także w leczeniu, natomiast z wosku robiono świece. Miód i wosk są produktami trwałymi i nie psują się. Być może właśnie dlatego już za Piastów opłacano w nich daninę i traktowano je jako rodzaj pieniądza.
 

Siła miodu
 

Miód był wówczas towarem niezwykle pożądanym w całej Europie. Nic dziwnego, że nasi władcy brali bartników pod swoje skrzydła. Z polecenia królewskiego Krzysztof Niszczycki, starosta przasnyski, spisał pierwsze skodyfikowane prawo bartne.
Z biegiem lat bartnicy uzyskali potwierdzone prawem przywileje.
Oto niektóre z nich: bartnik mógł tworzyć nową barć w drzewie, mógł posiadać budę lub dom w puszczy oraz łąkę przy każdym borze, mógł swobodnie orać i siać borowe łąki bez opłacania podatku, polować na zwierzynę leśną, posiadać czółna oraz jazy na rzekach i strugach. 
Miał prawo wozić przez trzy dni w tygodniu suche drzewo oraz rąbać te, które zasadził na swoich łąkach.


Pierwsi samorządowcy


Prawdziwą ostoją niezależności ludności puszczańskiej było bractwo bartne przypominające dzisiejszy samorząd.
Najważniejszym organem bractwa były zebrania wszystkich bartników odbywające się raz w roku. Poruszano na nich sprawy ważne dla społeczności puszczy, uchwalano nadzwyczajne podatki, sprawowano sądy oraz wybierano urzędników. Nieobecność na walnym zgromadzeniu była karana. Na czele organizacji bartniczej stał starosta bartny. Opiekował się on księgami bartnymi, gdzie zapisano wyroki sądowe oraz zamykaną na klucz skrzynką bartną, do której karani wpłacali grzywnę.
Starosta za pełnienie urzędu pobierał prowizję garści miodu z każdej rączki (rączka – ok. 38 litrów), a każdy bartnik zobowiązany był do uiszczania 1 rączki z boru, przynajmniej tak mówiły zapisy Prawa Bartnego sporządzonego w XVI w. W sprawach bartników występuje słowo „nadstawa”, które znaczyło „danina”: „…Na przód Kazimierz Berk rączki miodu nadstawy (daniny – przypis red.)) będzie powinien dawać wiecznemi czasy i do tego pszczół 3, nad Srebrnikiem drzewa pustego 8 około Rachujki


Puszczański kodeks


Na Mazowszu działał także sąd bartny, którego obowiązki w połowie XVI wieku spisał starosta przasnyski Krzysztof Niszczycki.
Prawo bartne regulowało następujące przewinienia: wydzieranie pszczół (rabowanie miodu i niszczenie plastrów - przyp. red.), zabranie siana, porąbanie drzewa, obcięcie gałęzi sosny, podpalenie sosny i dębu, zabranie śniatu i porąbanie znamienia, spalenie stanu, kradzież czółna, kradzież jedzenia, zabranie garnka na puszczy, kradzież powroza, zabieranie rojów.
Wyroki sądu musiały być uczciwe, a nierzetelnego sędziego można było pozwać przed oblicze starosty przasnyskiego. Kto się nie zgadzał z wyrokiem, mógł złożyć apelację na przasnyskie tzw. roki walne, czyli zebranie ogółu pszczelarzy.
Roki bartne miały odbywać się na trzeźwo, zakazane było wnoszenie broni oraz kłótliwość podczas obrad. Księgi sądowe przechowywano w skrzyni pod kluczem. Klucz ten posiadał bartnik nieprzysięgły.


Zbrodnie na pszczołach


Co prawda bartnicy zajmowali wysoką pozycję i cieszyli się różnymi przywilejami, ale dla przestępców prawo bartne bywało bezlitosne.
Zabijanie pszczół oraz kradzież miodu uważano za zbrodnię; złoczyńców karano surowo, a niekiedy okrutnie.
O uśmiechu losu mogli mówić winowajcy, których skazano tylko na wysoką grzywnę. Jeśli jednak złodziej nie posiadał majątku, groził mu stryczek. Wyrok wydawał sąd bartny, a podczas kaźni wszyscy bartnicy musieli trzymać się powroza, niejako biorąc winę za śmierć na całe bractwo. Nieobecny podczas egzekucji bartnik był traktowany jako wspólnik złoczyńcy.


Szczęście Mikołaja Berka i krzywda szlachcica Ulatowskiego


Jedną z osób, które stanęły przed sądem bartnym był Mikołaj Berk z naszych okolic. Poszło o sprawę o wydzieranie pszczół z 1735 r., kiedy to rzeczony Mikołaj wraz ze wspólnikiem poczynili szkody w pszczołach sąsiadowi szlachcicowi Ulatowskiemu.
Wedle prawa bartnego
starosty Niszczyckiego winowajców czekałaby śmierć, natomiast sąd bartny skazgo m.in. na kilkudniowe leżenie krzyżem w chorzelskim kościele i wynagrodzenie szkód: „takowym każe dekretem, aby pomieniony Mikołaj przepraszając Pana Boga przez 3 święta niedzielne krzyżem leżał podczas Mszy Świętej, publicznie i na ołtarze kościołowi chorzelskiemu i przasnyskiemu bernardynów 77 wrębów 6 na poły J.M.P. Stanisławowi Ulatowskiemu nagradzając mu tę szkodę powinien 5 rojów pszczół i z grzywnami 5. Wieżę zaś powinien będzie siedzieć we dnie i w nocy niedziel 2 w mieście Chorzelach przepraszając Urząd i Prawo Bartne i konfuzyję wszytkiem powinien dać grzywien 2559.”

Winowajcę prawdopodobnie ucieszył ten wyrok, tak łagodny w porównaniu z innymi, choć z drugiej strony w XVIII wieku nie skazywano już na śmierć.
Jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz, jeśli sprawcy kradzieży miodu darowano życie, a on dopuścił się recydywy, należało mu wyciąć pępek, owinąć wyciągnięte wnętrzności cztery razy wokół drzewa – i dopiero wtedy powiesić.


Szli do puszczy osadnicy


Prawa i przywileje spowodowały, że od połowy XVI w. bartnicy zaczęli przybywać na tereny królewszczyzn północnego Mazowsza.
Najliczniejszą część„Bartników Jego Królewskiej Mości” stanowili chłopi, następnie mieszczanie z miast graniczących z puszczą oraz drobna szlachta. Tytuł, jakim się posługiwali nie był stały. Dopiero z biegiem lat utrwalił się termin „uczciwy”. W księgach metrykalnych z XVIII w. parafii Chorzele mieszkańcy wiosek w puszczy tytułują się mianem „honestus” (uczciwy), zaś chłopi z wiosek szlacheckich tytułem „laboriosus” (pracowity, robotny).
Życie w puszczy regulował kalendarz. Praca bartników ograniczała się do dwóch pobytów w borze w ciągu roku, na okres kilku tygodni – było to tzw. wiosenne wymiatanie (odczynianie) i jesienne zbieranie (pośniotowanie, kleczba). Przebywanie w puszczy w niedozwolonym czasie równało się z pozwaniem o kradzież lub psucie barci.


Ćwierćborki i półborki


Po wojnach XVII w. puszcza przyciągała uciekinierów szukających schronienia i lepszego bytu. Wraz ze wzrostem liczby ludności postępował masowy karczunek kniei i zamienianie ich w pola uprawne. Podupadała gospodarka leśna, a więc malała produkcja miodu.
Nastąpiło silne rozdrobnienie borów, które dzielono na półbory i ćwierćborki, choć pierwotnie miały być niepodzielne. Powszechną praktyką był obrót pojedynczymi drzewami: „Przedanie drzewa pięcioro w kniei Leżeńsku w Mazuku. Uczciwy Jan Parciak za tynfów 3 i szóstak uczciwemu Opalachowi Mikołajowi, która jest ekscepta od mego półborka i na to się podpisuję ręką trzymaną Jan Parciak”.
Upadek Rzeczypospolitej spowodował odebranie praw i przywilejów społecznościom bartniczym w królewszczyznach północnego Mazowsza.

                                                                                                      Halcza
(na podst. „Puszcza chorzelska w XVIII w. Studium społeczno-gospodarcze” Adama Kucińskiego)

        Najbardziej popularne nazwiska dawnych rodzin bartniczych w puszczy chorzelskiej:
Opalach (zamieszkiwali m.in. w Olszewce), Berk (Parciaki, Rachujka, Łaz), Nąć (Olszewka, Poścień, Bakuła (Jednorożec, Łaz), Chudzik (Olszewka, Parciaki, Rachujka, Połoń).
Do rodzin bartniczych zaliczali się też Pogorzelscy, Kutowie, Prusikowie, Parciakowie, Grabowscy, Krawczykowie, Mordwowie, Wywigaczowie i Merchlowie.
                                     Urzędnicy bartni w puszczy chorzelskieja:
Dzięki księgom bartnym wiemy, że w puszczy chorzelskiej w latach 1752–1753 starostą bartnym był Łukasz Pogorzelski, podstarościm - Maciej Sobieraj, sędzią bartnym - Mateusz Gwiazda, a pisarzem bartnym - Maciej Opalach.