Radny Andrzej Krawczyk (z lewej strony w czerwonym swetrze) krytykował sposób zawiadomienia rady o kłopotach ZGKiM
Sesję w sprawie podjęcie uchwały o likwidacji zakładu budżetowego ZGKiM w Chorzelach oraz utworzenia jednostki budżetowej pod nazwą Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Chorzelach zwołano na wniosek burmistrz Beaty Szczepankowskiej. Likwidacja zakładu ma nastąpić 30 listopada, a działalność jednostki rozpocznie się 1 grudnia b.r.
Obradom radnych przyglądali się pracownicy ZGKiM.
Pół miliona w plecy
Sesję rozpoczęto od zagajenia burmistrz Beaty Szczepankowskiej, która o tym, iż ZGKiM jest niewypłacalny – dowiedziała się dopiero w październiku. Księgowa zakładu po policzeniu kosztów i ewentualnych dochodów oceniła wysokość długu na około 500 000 zł.
Z obliczeń wynikło, że zakład nie zdoła pokryć kosztów utrzymania (m.in. podatków, opłat za energię elektryczną) i że grozi mu upadłość.
Zdaniem przedstawicieli urzędu, jedynym wyjściem z tej sytuacji jest likwidacja dotychczasowego statusu ZGKiM i jego zmiana z zakładu budżetowego na jednostkę budżetową.
Likwidatorem zakładu ma zostać obecny dyrektor Rafał Gotowiec.
|Nie wdając się w szczegółowe wyjaśnienia, zakład pozostanie przy dotychczasowej nazwie, ale będzie mógł rozliczać się inaczej, co powinno pozwolić na uchronienie go przed upadłością.
Pani burmistrz zapewniła obecnych na sesji pracowników zakładu, że nowo powstała jednostka będzie kontynuować działalność poprzednika, zachowa ochronę miejsc pracy, a warunki pracy łącznie z podwyżkami nie ulegną zmianie.
Co nagle, to po diable
Radny Andrzej Krawczyk nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy.
- Sytuacja zaskoczyła nas wszystkich. Ludzie powinni być zawiadamiani na czas, takich spraw nie załatwia się z dnia na dzień. Błędem jest to, że problem narastał, a my jako radni o tym nie wiedzieliśmy. A przecież powinniśmy mieć czas na zastanowienie się. Co prawda, kwestia przekształcenia zakładu nie ulega wątpliwości, bo to jedyny ratunek dla pracowników, ale gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej, można byłoby zastanawiać się formą przekształcenia - czy ma być to spółka, czy może zakład rozdzielić a część usług przekazać innej instytucji.
Zdaniem radnego, sprawa najpierw powinna być dokładnie omówiona przez zarząd i pracowników ZGKiM, a dopiero potem wpłynąć do burmistrza i do rady. Tymczasem obecny sposób postępowania sprawił, że pracownicy poczuli niepokój i zagrożenie.
Radny Krawczyk odniósł się również do samego przebiegu likwidacji:
- Znam sytuację, gdy dyrektor czy prezes doprowadzał zakład do upadku, potem zostawał jego likwidatorem i za karę przenoszono go do drugiego zakładu
Kto wiedział, a kto nie
Dyrektor ZGKiM Rafał Gotowiec zaprzeczył jakoby informacja o stanie finansowym zakładu została przekazana dopiero w październiku. Wg niego, o zagrożeniu płynności finansowej firmy informował pisemnie już w ubiegłym roku ówczesny dyrektor tej placówki Krzysztof Lorenc.
Dyrektor Gotowiec przyznał, że popełnił błąd, nie rozmawiając wcześniej z pracownikami.
Pani burmistrz dała do zrozumienia, że nie spodziewała się informacji o upadłości tak szybko. Według burmistrz Beaty Szczepankowskiej, dyrektor mówił o tym, że chociaż brakuje mu na energię tyle to a tyle, to jednak będą dodatkowe wpływy i może jakoś to jeszcze ogarnie. Burmistrz dodała, że dyrektor już wcześniej dostał z księgowości pismo, w którym wykazano, że zakładowi grozi niewypłacalność, ale ten dokument do niej nie dotarł.
- Nie chcę tu zrzucać pretensji na pana dyrektora, ale nie przyszedł do mnie z tym pismem. Gdyby wpłynęło oficjalne pismo, w którym dyrektor poinformowałby, że zakładowi grozi niewypłacalność, decyzję podjęłabym wcześniej.
Z pytaniem o wcześniejszą wiedzę pani burmistrz co do położenia zakładu zwrócił się jeden z przedstawicieli ZGKiM obecnych na sesji.
- Poprzedni dyrektor Krzysztof Lorenc informował panią już w ubiegłym roku o trudnej sytuacji zakładu, a tymczasem nic się nie działo - stwierdził
- Nieprawda, że się nic nie działo Przejęliśmy obsługę nad zwierzętami, cały czas finansujemy PSZOK i wszystko to, na co pozwala ustawa o finansach publicznych. Robiliśmy wszystko żeby zakład ratować w każdej formie w jakiej jest.
Pod koniec sesji radni, burmistrz i kierownictwo firmy zgodnie zapewniali, że wszyscy pracownicy ZGKiM zachowają stanowiska pracy, oraz inne przywileje i uprawnienia.
Obietnica radnego
- Na najbliższym posiedzeniu komisji przedstawię wniosek, żeby zbadać, dlaczego ktoś lekceważył informacje, że zakład tonie, a jednak dawał przyzwolenie na taką działalność. Jeśli rada nam to zleci, a komisja się zgodzi, żebyśmy taką kontrolę przeprowadzili, to ją przeprowadzimy. Oczywiście będzie to musztarda po obiedzie, ale dowiemy się, jaką kto miał wiedzę i dlaczego nie reagował – zapowiedział radny Krawczyk.
Za przyjęciem uchwały o likwidacji i przekształceniu głosowało 9 radnych, dwie osoby wstrzymały się od głosu, 1 nie głosowała.
Czar
Transmisję z sesji można obejrzeć pod adresem
https://esesja.tv/transmisja/42295/lxx-sesja-rady-miejskiej-w-chorzelach-w-dniu-30-pazdziernika-2023.htm