Fot. 1 - ul. Zuzanny została oświetlona; fot. 2 - jeszcze nie wiadomo jak długo na remont poczeka ul. Krótka; fot. 3 – „asfaltopodobna” nawierzchnia Starej Targowicy
Jakie są szanse na naprawę ulic w okolicach Starej Targowicy?
Współpraca ze starostwem układa się ciężko.
Czy różnice charakterów wpływają na prace rady?
O tych i o innych sprawach rozmawiamy z Radosławem Zakrzewskim, radnym okręgu nr 2 w Chorzelach
- Osiedle przy Starej Targowicy rozwija się dynamicznie. Powstały bloki, buduje się wiele domów jednorodzinnych… Pański rejon wyborczy obejmuje centrum Chorzel z przyległościami. Od lat jednym z ważniejszych problemów są trudności z wjazdem z głównej ulicy na ulicę Starej Targowicy. Problem narasta, gdyż w ostatnich latach powstało tam wiele nowych domów, nowe osiedle a ruch samochodowy znacznie się zwiększył.
- Podczas remontu ulicy Grunwaldzkiej kilkanaście lat temu nie wykonano lewoskrętów, które ułatwiłyby komunikację. Niestety, nie można zrobić lewoskrętu przy Starej Targowicy, bo w pobliżu jest skrzyżowanie do ulicy Zarębskiej. Nie pozwalają na to przepisy.
Zaplanowano natomiast rondo przy wyjeździe z ul. Witosa, którego wykonawstwem zajmie się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. My musimy wykonać projekty. Myślę, że realizacja tej inwestycji rozwiązałaby problemy z dojazdami mieszkańców tych rejonów.
Moim zdaniem, obecnie najpilniejszą sprawą jest wykonanie projektu ul. Krótkiej. Jeśli uda się go zrobić, możemy wystąpić o pozyskanie środków na dofinansowanie. Ulica Krótka – jedna z nielicznych w centrum w stanie - że tak powiem „żwirowym” - ma duże szanse na remont. Problem tkwi w tym, że połączenie z ul. Zuzanny przebiega po gruncie prywatnym, więc trzeba ten kawałek ziemi wykupić.
Tak czy owak, najpierw projekt, potem – lub jednocześnie – starania o pieniądze, a z tym zawsze są problemy. Poprzez Krótką i Zuzanny można by choć częściowo przekierować ruch samochodowy na osiedle, co powinno ułatwić komunikację.
- Dlaczego mieszkańcy tak długo muszą czekać na porządne utwardzenie dróg?
- Problem stanowią oczywiście koszty. Na razie udało nam się uzyskać środki na remont Cmentarnej, którą wraz z innymi radnymi uznaliśmy za inwestycję priorytetową. Walka o finanse dla innych ulic trwa na okrągło. Dotyczy to również wspomnianego osiedla. Przybywa tu budynków, mieszkańców i samochodów, a infrastruktura drogowa nie jest najlepsza. Kilkanaście lat temu położono tam „asfaltopodobne” nawierzchnie. Na razie jakoś się trzymają, ale jeździ po nich ciężki sprzęt z betonem do budów, więc to kwestia czasu, gdy staną się nieprzejezdne.
Stara Targowica jest szeroka, dobrze byłoby w pełni ją wykorzystać. Niestety, nie jest przystosowana do ruchu ciężkich pojazdów. Stopniowo niszczeje i chociaż zakład gospodarki komunalnej stara się ją naprawiać w miarę możliwości, to co jakiś czas trzeba uzupełniać ubytki.
Na swoją kolej czekają też ulice Bendowskiego, Wiatraczna, Polna i Nadrzeczna. Co prawda, na tej ostatniej udało się w tym roku położyć podsypkę, ale jeden fragment wciąż wymaga poprawek.
- Wiele osób narzeka na współpracę z władzami starostwa...
- Duży wpływ na obecną działalność mają układy polityczne na szczeblu powiatowym.
Swego czasu zaprosiliśmy na spotkanie starostę i wicestarostę, by przedyskutować nurtujące nas sprawy. Chcieliśmy poprosić o wyjaśnienia dotyczące m.in. obwodnicy i remontu szosy do Myszyńca. Z pisemnej odpowiedzi starosty wynikało, że raczej nie wybierze się do Chorzel.
Jako obywatela dziwi mnie taka postawa, bo wygląda to na lekceważenie chorzelskiej społeczności. Mieszkańcy naszej gminy chcieliby wiedzieć dlaczego – mimo pozyskania środków na remont szosy - nic się tam nie dzieje. Z kolei w uroczystości oddania obwodnicy wzięli udział ważni goście, przecięto wstęgę, a tymczasem wciąż stoją znaki z zakazem wjazdu. Były też jakieś utajnione rozmowy, z których nic na razie nie wynikło.
Nic się też nie dzieje z zalewem w Chorzelach, chociaż poprzedni zarząd powiatu zostawił na tę inwestycję ok. 18 mln, pozyskanych ze sprzedaży gruntów na Strefie Gospodarczej w Chorzelach.
Toczą się jakieś gry polityczne, co w efekcie odbija się na mieszkańcach.
Trzeba jasno powiedzieć, że – niestety - nowe władze powiatu nie chcą współpracować z Chorzelami, a raczej z obecną burmistrz. Rozumiem, że różnice polityczne mogą dzielić, ale dlaczego płacić mają za to mieszkańcy. Jako radny Rady Miejskiej w Chorzelach mogę z pełną świadomością stwierdzić, że powiat nie prowadzi żadnych nowych inwestycji na terenie naszej gminy. Kończy jedynie te rozpoczęte.
- I sakramentalne pytanie. Co dzieli zwolenników pani burmistrz i opozycję?
- Nasi radni reprezentują różne opcje polityczne, ale raczej nie kłócą się z powodu różnicy w poglądach. Myślę, że najbardziej chodzi o współpracę z panią burmistrz. Koalicja, która się zawiązała, jest raczej w opozycji do burmistrza. Wydaje mi się, że chodzi tu o sprawy charakterologiczne.
- Może są jakieś powody takiej postawy?
- Jakie powody może mieć ktoś, kto po raz pierwszy zostaje radnym?
- Może nie podobać się praca z przeszłości..?
- Kiedy kandydowałem do rady, podkreślałem w ulotce wyborczej, że będę współpracował z nowo wybranym burmistrzem. Nie podawałem konkretnych nazwisk, bo nie o nazwiska chodziło, lecz o urząd.
Nasza działalność polega na współpracy, ale to nie oznacza, że mam się ze wszystkim zgadzać. Ostatnio przeczytałem w wywiadzie dla chorzelaka.pl („W wielkich miastach ludzie żyją osobno” - przyp. red.), że radni powinni sprawować funkcję kontrolną. Nie jestem z NIKu, żeby kogoś kontrolować. Rolą każdego radnego jest podejmowanie decyzji, czasami trudnych. Nie musimy zgadzać się z tymi decyzjami, ale powinniśmy rozmawiać.
Mnie na radnego wybierają mieszkańcy mojego okręgu i muszę przed nimi się spowiadać. Burmistrza wybrali mieszkańcy całej gminy, więc odpowiada przed całą społecznością.
Jeśli po pięciu latach obecnej kadencji okaże się, że większość wyborców jest zawiedziona działaniem czy to radnego, czy burmistrza, to po prostu na nich nie zagłosują.
- W wywiadzie dla portalu kurierprzasnyski.pl stwierdził Pan, że „poprawa współpracy między Panią Burmistrz a Panem Przewodniczącym wpłynęłaby pozytywnie na funkcjonowanie całej Rady Miejskiej”. Na czym ta poprawa miałby polegać?
- Uważam, że współpraca mogłaby przebiegać lepiej. Lepsze powinny być też relacje między radnymi. Przewodniczący jest nie tylko liderem swojej grupy, ale również całej rady. Ubolewam nad tym, że za mało rozmawiamy, a nie najlepsza atmosfera udziela się całej radzie. Czasami mówi się, że powinniśmy się spotkać i porozmawiać, tylko że za tym nie idą czyny.
- Mimo wszystko w kluczowych sprawach głosujecie jednym głosem….
- Nie chcę, aby Czytelnicy odnieśli wrażenie, że rada jest skłócona. Wszystkim nam zależy na tym, aby Chorzele się rozwijały. Myślę, że to, co dzieje się nie tylko u nas, ale w całej Polsce, wynika z obecnej sytuacji: mamy pandemię, a więc związany z nią brak spotkań, zahamowanie kontaktów, mamy inflację powodującą wzrost kosztów, w tym materiałów budowlanych, mamy wreszcie niepewną sytuację polityczną.
- Dziękuję za rozmowę, zapewniając jednocześnie, że będziemy starać się spotkanie z nowym starostą.
Zbigniew Czarnecki