Bogna Rasińska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej
Ogółem pomocą społeczną w 2021 roku w gminie Chorzele objęte były 483 rodziny, w skład których wchodziło 1434 osoby. Stanowi to około 14 % ogółu mieszkańców gminy - informuje Bogna Rasińska, dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Chorzelach
- Ośrodek Pomocy Społecznej w gminie rolniczej, jaką są Chorzele, pełni ważną rolę. Jakie osoby mogą w trudnej sytuacji liczyć na pomoc waszej instytucji?
- Każda osoba znajdująca się w trudnej sytuacji życiowej może zwrócić się o pomoc. Ustawa o pomocy społecznej wymienia 15 powodów, które upoważniają do ubiegania się o wsparcie ośrodków pomocy społecznej. Należą do nich między innymi ubóstwo, bezrobocie, niepełnosprawność, długotrwała choroba, bezdomność, przemoc w rodzinie, alkoholizm i inne.
Świadczenia dzielą się na pieniężne lub niepieniężne. Te pierwsze to różnego rodzaju zasiłki finansowe - na przykład zasiłek okresowy, przyznawany na pewien okres według ściśle określonych przesłanek ustawowych lub zasiłek celowy jednorazowy, przyznawany na określony cel. Z kolei do świadczeń niepieniężnych zaliczane są np. praca socjalna, udzielanie schronienia, kierowanie do domu pomocy społecznej, a także usługi opiekuńcze dla osób starszych lub schorowanych.
Przykładowo w 2021 roku z racji ubóstwa wspomagaliśmy 233 rodziny, w skład których wchodziło 720 osób, z powodu bezrobocia - 94 rodziny (286 osób), niepełnosprawności - 76 (163), dotkniętych alkoholizmem - 28 (53 osoby).
- Czy wszyscy kwalifikujący się do objęcia pomocą przychodzą do ośrodka?
- Niektórzy mogliby skorzystać z naszego wsparcia, ale z różnych powodów - chociażby wstydu, ambicji - nie starają się o nie. Z naszych doświadczeń wynika, że dla wielu osób już samo zwrócenie się pomoc jest stresującym przeżyciem.
- Ze statystyk widać, że najczęstszym powodem ubiegania się o pomoc jest ubóstwo...
- Tak, przy czym warto zwrócić uwagę na to, że często te powody zazębiają się. Niezmiernie rzadko zdarza się, że powodem ubiegania się o pomoc jest samo ubóstwo, bowiem jest ono zazwyczaj skutkiem innych niepowodzeń życiowych chociażby nagłej choroby. Ubóstwo może być na przykład wynikiem bezrobocia, bezrobocie rezultatem alkoholizmu, zaś alkoholizm przyczyną ubóstwa. Wszystko to łączy się ze sobą i czasami można odnieść wrażenie, że to ślepy zaułek.
Należy wspomnieć o zjawisku dziedziczenia pomocy społecznej. Zdarza się, że rodzice korzystali z pomocy, korzystają ich dzieci i prawdopodobnie dzieci tych dzieci też zgłoszą o wsparcie do OPS. Jest to spowodowane różnymi czynnikami, choćby brakiem wykształcenia, a walka o wyjście z takiego stanu jest naprawdę ciężka i często bezowocna.
- Nie będę pytał o kwoty zasiłków i inne formy pomocy, bo macie specjalistów, którzy wyjaśnią zainteresowanym wszelkie zawiłości na miejscu.…
- Przychodzą do nas ludzie z różnymi problemami, nie tylko z prośbą o pomoc finansową. Nasi pracownicy zajmują się w różnymi sprawami. Udzielamy chociażby porad, wskazujemy gdzie i jaką pomoc potrzebujący mogą uzyskać, pomagamy w mediacjach rodzinnych, prowadzimy monitoring zagrożonych rodzin.
- Czy spotykacie się z próbami wyłudzenia zasiłku?
- Procedura przyznawania pomocy jest bardzo zbiurokratyzowana. Pracownik socjalny za każdym razem sporządza specjalny kwestionariusz wywiadu środowiskowego, który dokładnie obrazuje sytuację osoby lub rodziny. Każda osoba wnioskująca o pomoc musi okazać się stosownymi dokumentami - odnośnie dochodów, wydatków, stanu zdrowia, sytuacji mieszkaniowej - więc praktycznie wyłudzenia są niemożliwe.
Trzeba wspomnieć o możliwości ustawowej, według której w przypadku rażącej dysproporcji między deklarowanym dochodem a rzeczywistą sytuacją starającego się o pomoc, można tej pomocy odmówić.
- Słyszałem swego czasu rozmowę dwojga osób, które dzieliły się wrażeniami po ujrzeniu kolejki po dary. - Zobacz jakimi furami przyjeżdżają po te dary - powiedział z przekąsem jeden z rozmówców, a drugi mu przytaknął...
- Daleka jestem od oceniania ludzi po pozorach. Przyznawanie pomocy w formie darmowej żywności nie podlega uznaniowości. Wsparcie przyznawane jest osobom i rodzinom po spełnieniu określonych przesłanek. Podstawową jest nie przekroczenie 220% ustawowego kryterium dochodowego dla osoby w rodzinie (tj. 1320 zł) lub 220% ustawowego kryterium dochodowego dla osoby samotnie gospodarującej (tj. 1707,20 zł). Ponadto, zdarza się, że komuś nagle pogorszyła się sytuacja finansowa z powodu np. choroby, pożaru czy innego nieszczęścia. Czy w przypadku gdy wnioskodawca spełnia konieczne przesłanki, mamy prawo obedrzeć go z godności ludzkiej z powodu posiadania samochodu?
Ustawa mówi, że pomocy w trudnej sytuacji udziela się po wykorzystaniu własnych zasobów, czyli jeśli zainteresowany wykorzystał wszystkie możliwości. Czy wyobraża sobie pan sytuację, że sprawdzamy, ile ktoś ma samochodów lub jaki ma telefon? Otóż nie możemy - dzisiaj samochód czy telefon są niezbędne do życia.
- Wiele osób ma ośrodkom za złe, że pomagają alkoholikom....
- Muszę odczarować stereotyp, że dostają ci, co piją. Pomoc społeczna nie jest opieką społeczną. My nie opiekujemy się osobami uzależnionymi, lecz staramy się im pomagać w wyjściu z nałogu.
Przypomnę, że alkoholizm w naszym kraju jest uznany za chorobę. Uzależniony na ogół sam sobie nie poradzi. Osoby uzależnione przeważnie nigdzie nie pracowały, często nie nabyły uprawnień do emerytury lub renty, bardzo często wskutek nałogu pogorszył się ich stan zdrowia. Pomoc społeczna w tym przypadku wspiera osoby uzależnione w przezwyciężaniu uzależnienia i powrocie do życia w społeczności.
Ośrodek podejmuje działania wspierające, natomiast przy urzędzie działa komisja ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Jej przedstawiciele prowadzą rozmowy motywujące, proponują różne formy terapii, pomocy, wskazują adresy, pod którymi można szukać wsparcia albo wspomóc się farmakologią.
Można też poddać się ośmiotygodniowej terapii w Przasnyszu w tamtejszym przyszpitalnym ośrodku leczenia uzależnień. Kandydat na terapię musi m.in. przejść badanie kwalifikacyjne, podczas którego lekarz ocenia jego szanse na prawdopodobieństwo korzystnego rezultatu terapii.
Ta choroba ma swoją specyfikę. Po pobycie w szpitalu często następują zapicia, nawroty...
- A jeśli uzależniony nie chce walczyć o wyjście z nałogu?
- W takiej sytuacji wysiłki wszystkich instytucji nie przyniosą zamierzonego efektu.
- Pewna rodzina składa się dziadków, rodziców i ich dwojga dzieci. Rodzice piją, dziadkowie odbierają dzieci z autobusu szkolnego. I inny przypadek. Niepijąca kobieta, ale pije mąż, syn, zięć, świekrowie. Oczywiście cierpią na tym dzieci. Co można zrobić, żeby chociaż one miały spokojne życie?
- Spożywanie alkoholu nie jest w Polsce zabronione. Kary wchodzą w grę dopiero, gdy osoba pod wpływem alkoholu popełnia czyny karalne, przy czym nie jest to kara za alkohol, lecz za postępek.
Kiedy natomiast w takiej sytuacji poszkodowane są dzieci, natychmiast wdrażane są działania interwencyjne we współpracy ze wszystkimi do tego powołanymi służbami.
- A leczenie przymusowe?
- Żeby skierować sprawę do sądu o zastosowanie przymusowego leczenia, muszą zachodzić przesłanki wynikające z ustawy o wychowaniu w trzeźwości - na przykład demoralizacja małoletnich, rozkład rodzinny.
Wnioskami o przymusowe leczenie zajmuje się Miejsko Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która podejmuje działania w porozumieniu z nami.
- Jak dowiadujecie o takich przypadkach?
- Czasami zgłaszają się sami rodzice, czasami informują nas osoby postronne. Jeśli dotrze do nas taka, nawet anonimowa informacja, wdrażamy stosowną procedurę, czyli natychmiastową wizytę w środowisku, której celem jest sprawdzenie sytuacji.
Bywa, że rodzice rzeczywiście są pod wpływem alkoholu. Nasze pracownice przeprowadzają wówczas rozmowę pouczająco-ostrzegawczą, spisują odpowiednią notatkę służbową, a potem rodzina jest monitorowana.
Nie zawsze wyciąga się natychmiastowe konsekwencje prawne w postaci pisma do sądu. Najpierw dajemy szansę; chcemy zobaczyć, czy ktoś podejmie wysiłek, żeby zmienić coś w swoim życiu.
- Jak wygląda późniejszy nadzór nad taką rodziną?
- Czasami odwiedzamy ją dwa razy w tygodniu, w razie potrzeby nawet codziennie, szczególnie jeśli są tam dzieci w wieku do lat 7, chronione specjalnymi przepisami prawa. Kodeks karny mówi wprost - za brak opieki nad takimi dziećmi grożą konsekwencje prawne.
W ośrodku mamy asystenta rodziny, który codziennie pracuje z zagrożonymi rodzinami. Robimy wszystko, żeby dzieci zostały w rodzinie.
Czasami się nie udaje, więc trzeba dzieciom zapewnić opiekę. Najczęściej opiekuje się nimi osoba z rodziny, czasami rodziny zastępcze. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. Obecnie w rodzinach zastępczych przebywa ośmioro dzieci z naszej gminy.
- Co Panią najbardziej denerwuje w pracy?
- Istota pracy w pomocy społecznej polega na tym, że musimy być specjalistami w każdej dziedzinie, w tym psychologami. Zdarza się, że zgłaszają się do nas osoby bardzo roszczeniowe, które potrafią być nachalne, krzyczeć a nawet grozić zwolnieniem z pracy. Ludzie różnie wyrażają emocje, ale nie mogę obrażać się za to, że ktoś krzyczy czy czegoś żąda. Bywa to przykre, ale zarówno ja i cały personel staramy się nie zwracać uwagi na takie zachowania. Dodam, że w naszym ośrodku pracują 23 kobiety i jeden mężczyzna.
Co prawda, początkowo bardzo przeżywałam, gdy ktoś nazwał mnie brzydkim słowem, ale z czasem okrzepłam. Lata praktyki zrobiły swoje. Nauczyłam się, żeby pochopnie nikogo nie oceniać; ludzie przychodzą tu z takimi problemami, że człowiek nabiera pokory.
- Przejdźmy do usług opiekuńczych. Kogo przede wszystkim one obejmują?
- Usługi opiekuńcze świadczone są na rzecz osób starszych. Z biegiem lat zauważamy coraz większe rozluźnienie więzi rodzinnych oraz starzejące się społeczeństwo. Dzieci nie chcą lub nie mogą opiekować się starymi rodzicami, a my - niestety - nie mamy narzędzi, żeby do tego te dzieci zmusić. Możemy tylko prosić o ludzkie zachowanie.
Zdarza się, że niektórzy rodzice wychowali po kilkoro dzieci - zapewnili im opiekę, wykształcili, czasami przekazali pokaźny majątek, a na starość zostali sami.
- Jest przecież obowiązek alimentacyjny wobec rodziców...
- Rodzice mają obowiązek opiekować się dziećmi do uzyskania przez nie pełnoletności, a dzieci mają opiekować się rodzicami w starości i chorobie. W tym drugim przypadku jest to tylko obowiązek moralny, nie ma żadnych konsekwencji prawnych - nawet jeśli rodzice wymagają całodobowej opieki i nie ma się kto nimi zająć.
Co prawda, starszą osobę można umieścić w domu pomocy społecznej. Koszt pobytu wynosi średnio 4,5 tys. zł miesięcznie. Przepisy mówią, że mieszkaniec uiszcza 70% swojego dochodu, pozostała część odpłatności spoczywa na małżonku, a w następnej kolejności na zstępnych przed wstępnymi. Tymczasem bywa, że dziecko, które otrzymało w darowiźnie ogromny majątek uchyla się od tego obowiązku, tłumacząc, że jego dochód nie przekracza 300% ustawowego kryterium dochodowego więc zgodnie z ustawą nie musi nic za swego rodzica płacić.
Podkreślić tu należy, iż ustawodawca nie uzależnia wnoszenia opłat od stanu majątkowego osób zobowiązanych lecz wyłącznie od dochodu. Często potomstwo kłóci się między sobą o obowiązek dopłaty, szukając wszelkich sposobów, żeby tego uniknąć. Dzieci toczą spory sądowe, które mają rozstrzygnąć o zasadności ponoszenia opłat, podczas gdy zgodnie z ustawą o pomocy społecznej obowiązek uiszczania opłat za pobyt rodzica w DPS jest jednakowy dla wszystkich dzieci bez względu na to, kto jaki majątek otrzymał od rodziców.
- Dziękuję za rozmowę.
Zbigniew Czarnecki
Zainteresowani mogą wyszukać więcej informacji na stronie ośrodka: https://chorzele.naszops.pl/